KANAREK
Nie widziałaś smutnych oczu kanarka Gdy wpatrywał się z miłością Gdy ćwierkał do Ciebie
Przyzwyczaiłaś się do dźwięku Lecz nie rozróżniałaś krzyku od śpiewu Gdy dłońmi obejmowałaś kruche skrzydła Trzymając mocno by nie odleciał
Chociaż na niewprawnych skrzydłach Dobrze się wraca do domu Gdy nie zaniosłyby dalej Niż by pocałować niebo
Bałaś się że odleciałby Znalazłby coś więcej Niż ciepło i ziarno z twojej ręki Że patrzyłabyś na pustą klatkę
Nie wierzysz w miłość Z własnego serca i siły uczucia Kołaczące ze strachu serduszko pękło Jak puste kości
Jak maleńki kark kanarka
Asmo
DZISIEJSZEJ NOCY
Nogi na ścianie
Ręce owijam wokół swojej tali
Trzymam się sama
Planuję dokładnie całą ucieczkę
Przełykam ślinę, odrzucam strach
Nie wyszedł mi nawet wiersz
A gdzie tu mowa o całej reszcie
Roxana Lewandowska
ŁOŻE ŚMIERCI
Jej uśmiech taki szklany,
krwistoczerwony jak łzy co go rzeźbiły.
Wbity w twarz, aż boli na sam widok.
Podtrzymuje go drżącymi policzkami
bo wstyd tak tłuc coś w szale.
I jej chłodne ciało obdarte z halek,
lepkie jak szyba w cukierni.
Bo to tylko Marionetka. Jedna z wielu. Dla wielu.
Bezimienna.
Norma.
Cisza na łączach.
Iwaly
TIRÓWKI
W szarym muślinie dymu
na bocianich nogach
brodzą poboczami dróg
Namiętność mężczyzn
zagłębia się
w usłużne sploty
upadłych wenus
Erzac miłości
trwa na czas
wyznaczony mamoną
Krystyna Grys
Comments