Ostatnio padło na Grzegorza Lorka, dzisiaj na Roxanę Lewandowską. Przedstawi ona nam swoje ulubione wiersze – chociaż jak mówi – woli mówić ważne zamiast ulubionych. Więc z dumą prezentujemy wiersze ważne dla Roxany wraz z jej komentarzem.
Roxana Lewandowska, autoportret
Pan od przyrody Zbigniew Herbert
Nie mogę przypomnieć sobie
jego twarzy
stawał wysoko nade mną
na długich rozstawionych nogach
widziałem
złoty łańcuszek
popielaty surdut
i chudą szyję
do której przyszpilony był
nieżywy krawat
on pierwszy pokazał nam
nogę zdechłej żaby
która dotykana igłą gwałtownie
się kurczy
on nas wprowadził
przez złoty binokular
w intymne życie
naszego pradziadka
pantofelka
on przyniósł
ciemne ziarno
i powiedział: sporysz
z jego namowy
w dziesiątym roku życia
zostałem ojcem
gdy po napiętym oczekiwaniu
z kasztana zanurzonego w wodzie
ukazał się żółty kiełek
i wszystko rozśpiewało się
wokoło
w drugim roku wojny
zabili pana od przyrody
łobuzy od historii
jeśli poszedł do nieba -
może chodzi teraz
na długich promieniach
odzianych w szare pończochy
z ogromną siatką
i zieloną skrzynką
wesoło dyndającą z tyłu
ale jeśli nie poszedł do góry -
kiedy na leśnej ścieżce
spotykam żuka który gramoli się
na kopiec piasku
podchodzę
szastam nogami
i mówię:
-dzień dobry panie profesorze
pozwoli pan że mu pomogę
przenoszę go delikatnie
i długo za nim patrzę
aż ginie
w ciemnym pokoju profesorskim
na końcu korytarza liści.
Podstawówka, lekcja polskiego, nauczycielka czyta ten wiersz i dzieje się coś niesamowitego – ja na końcu płaczę, nie mogę się kompletnie ogarnąć, nie wiem gdzie jestem. Nigdy nie przypuszczałabym, że kilka wersów będzie w stanie doprowadzić mnie do takiego stanu – a warto podkreślić, że przed tym wydarzeniem poezja wydawała mi się być nudna, kompletnie bezsensu i z niej miałam najgorsze oceny – tak to był dramat dziesięcioletniej Roxany, starającej się o czerwony pasek. Później w bibliotece szkolnej wypożyczyłam tomik Herberta – ale szybko go oddałam, bo nie rozumiałam kompletnie nic i byłam nim tak bardzo zrażona, że nie tknęłam go przez kilka kolejnych lat. Dzisiaj, z perspektywy czasu , wydaje mi się, że spodobał mi się on tak mocno, bo natrafiłam na niego kilka dni po śmierci jednej z ważniejszych dla mnie osób, która notabene, też była nauczycielem. I w tym wierszu jest umieszczone wszystko to co ja wtedy czułam, nie mogłam więc uwierzyć, że naprawdę ktoś kiedyś czuł się tak jak ja w tamtym momencie. Dzisiaj lubimy się z Herbertem – nawet bardzo – czuję ogromną dumę jak widzę jego tomik w hiszpańskiej księgarni, ale o tym potem. No i ten wiersz dalej powoduje u mnie płacz.
(Musisz mi pomóc) anonim
Musisz mi pomóc bo od tygodnia pada deszcz i powoli życie mi się rozmywa
Musisz mi pomóc bo czuję się jak Bóg który przez sześć dni budował świat i powstał wielki chaos
Musisz mi pomóc bo wczoraj śmierć pytała szatniarza w knajpie co się ze mną stało
Musisz mi pomóc dziś teraz już bo jutro może być już za późno
Anonimowy wiersz, chociaż trochę bardzo podobny do jednego z wierszy Jarosława Borszewicza. Pamiętam jak poraził mnie jego smutek jak pierwszy raz na niego natrafiłam, a anonimowość autora sprowadziła się do tego, że myślałam tygodniami o tym co się z nim obecnie dzieje. Panie autorze - mam nadzieję, że u Pana naprawdę wszystko dobrze.
Perspektywa Wisława Szymborska
Minęli się jak obcy,
bez gestu i słowa,
ona w drodze do sklepu,
on do samochodu.
Może w popłochu
albo roztargnieniu,
albo niepamiętaniu,
że przez krótki czas
kochali się na zawsze.
Nie ma zresztą gwarancji,
że to byli oni.
Może z daleka tak,
a z bliska wcale.
Zobaczyłam ich z okna,
a kto patrzy z góry,
ten najłatwiej się myli.
Ona zniknęła za szklanymi drzwiami,
on siadł za kierownicą
i szybko odjechał.
Czyli nic się nie stało
nawet jeśli stało.
A ja, tylko przez moment pewna, co widziałam, próbuję teraz w przygodnym wierszyku wmawiać Wam, Czytelnikom, że to było smutne.
Od tego wiersza zaczęła się moja miłość do Szymborskiej, która już trwa kilka dobrych lat, a tomik jej wierszy zebranych podróżuje ze mną po świecie. Pani Wisławo, była Pani przecudowną obserwatorką życia. A ostatnia sfora chodzi mi po głowie prawie że codziennie.
Herbert przesłanie pana Cogito
Przesłanie Pana Cogito
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda dla szpiclów katów tchórzy oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy światło na murze splendor nieba one nie potrzebują twego ciepłego oddechu są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
czuwaj – kiedy światło na górach daje znak – wstań i idź dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź
Pierwsza lekcja polskiego w liceum i pierwsze zadanie z polskiego – nauczenie się na pamięć Przesłania pana Cogito. Uczyłam się tydzień, przeklinając Herberta – ciągle przemieniałam jakieś słowa/mówiłam to zupełnie po swojemu. Nie rozumiałam kompletnie po co się go uczymy, a teraz pięć lat od tego wydarzenia – nie ma dnia bym nie powtarzała go sobie w myślach. A recytacja jego w stresujących sytuacjach często działa lepiej niż medytacja. Jak dla mnie to taki dekalog. Takie jak żyć w wersach. Właśnie po tym jak zaczęłam rozumieć ten wiersz – zaczęłam uwielbiać twórczość Herberta. Po egzaminach sprezentuję sobie jego tomik.
Serce roześmiane Charles Bukowski
Twoje życie należy do ciebie nie daj go sobie wtłoczyć w ramy nędznego poddania. czuwaj. zawsze jest wyjście. gdzieś musi być światło. niekoniecznie dużo ale wystarczy by rozproszyć mrok. czuwaj. bogowie dadzą ci możliwości. poznaj je. skorzystaj z nich. nie, nie pokonasz od razu śmierci ale możesz dać jej łupnia w życiu, czasami. a im częściej dasz sobie z tym radę, tym bardziej rozproszysz mroki. twoje życie należy do ciebie. pamiętaj o tym, póki jeszcze je masz. jesteś cudem. bogowie tylko czekają by zacząć się zachwycać tobą.
Najchętniej bym podała tutaj wszystkie wiersze Bukowskiego. Serio, jest to on dla mnie tak niesamowicie ważny - zaczynając od faktu, że jego zdjęcie krąży ze mną po świecie - czytałam jego wszystkie wiersze po hiszpańsku i angielsku (ciągle nie mamy polskiego tłumaczenia wszystkich jego prac). Jeden tomik mam na biurku, drugi na stole w jadalni, a trzeci koło łóżka- żeby zawsze był blisko. Już nie wspomnę o półce regału, która jest przeznaczona tylko na jego twórczość. Wybrałam jednak serce roześmiane, bo jest to jak dla mnie jego najpozytywniejszy wiersz. I wisi u mnie w sypialni. Więc no musi być najważniejszy.
Rec Pablo Garcia Casado w tłumaczeniu Roxany Lewandowskiej
dzwonisz na trzy siedem cztery jeden dwa w tym momencie nie ma mnie w domu
zabrałem walizkę klucze od samochodu i odchodzę może na zawsze
możesz mówić to czego nie powiedziałaś nigdy teraz możesz być pewna że tego nie odsłucham masz przed ustami telefon i samotność i ciszę całą ciszę całego tego świata możesz mówić
po usłyszeniu sygnału
Pablo Garcia Casado jest moim ostatnim odkryciem. Dodatkowo duma mnie rozpiera, bo to Andaluzyjczyk (wspierajcie swoje lokalne gangi! <3), a ten wiersz.... No jest ważny. A dlaczego to Wam powiem - jak się mnie o to zapytacie przy winie.
Buziaki,
Roxana Lewandowska
Comments