top of page
Zdjęcie autoraBuk Bukowski

Felieton o spadaniu - Ryszard Biberstajn

Zaktualizowano: 20 maj 2019

Spadanie


Arystotelesowska definicja prawdy brzmi mniej więcej tak: Powiedzieć, że istnieje, o

czymś, czego nie ma, jest fałszem. Powiedzieć o tym, co jest, że jest, a o tym, czego nie ma,

że go nie ma, jest prawdą. Uściśla to św. Tomasz z Akwinu podając trojakie rozumienie

prawdy. Pierwsze mieści się w obszarze metafizyki: Prawdziwe jest to, co istnieje; każda

rzecz, o ile istnieje, jest prawdziwa. Drugie wiąże się z teorią poznania: Prawda zachodzi

wtedy, jeśli to, co jest w naszym intelekcie, jest zgodne z rzeczywistością. Trzecie z kolei

wynika z logiki: Wszystko, co wskazuje na prawdę, ukazuje ją, prowadzi do niej. Do tego

trzeba by jeszcze dodać, że w filozofii chrześcijańskiej prawda jest warunkiem wolności

człowieka.

Nie wiem, dlaczego właśnie teraz przypominają mi się te pojęcia owej fundamentalnej

kategorii z zakresu filozofii. Nie wiem również, dlaczego właśnie teraz staje mi przed oczami

scena z filmu Marka Koterskiego „Dzień świra” o prawdzie bardziej mojszej niż twojszej,

zakończona rozrywaniem na warszawskim Placu Zamkowym polskiej flagi.

Ta moja niewiedza i brak rozeznania, dlaczego mi się to wszystko przypomina, jest

oczywiście blefem, figurą retoryczną. Wszak dobrze wiem, z jakiego powodu filozoficzna

refleksja o prawdzie i jej sarkastyczne przetworzenie przez Koterskiego naszły mnie właśnie

teraz. Oto bowiem okazuje się, że każdy swoją prawdę ma. Każdemu wyrasta we własnym

ogródku inna, ale za to jego własna, chociaż ciasna. Jako taka jest pieczołowicie podlewana,

zwykle żółcią. Ta jej wcale nie wypala, lecz przeciwnie – służy jej rozrostowi i dobrze się ma

w atmosferze pokrzykiwań i pogróżek. Dobrze się ma w tłoku ulicznych demonstracji, w

kuluarowych intrygach.

Prawda lubi też strony w układzie horyzontalnym, lewo lub prawo. Prawda z lewej nie

znosi tej z prawej do tego stopnia, że jej za prawdę w ogóle nie uważa – i odwrotnie.

Przedziwne, jak można patrzeć na to samo i widzieć całkiem coś innego (albo nie widzieć

niczego).

Jednym z największych mitów dotyczących prawdy jest twierdzenie, że leży gdzieś

pośrodku. Otóż pośrodku nie leży, co najwyżej jej wywleczony na środek trup. Żywa zawsze

jest tylko z jednej strony. Pytanie, z której, nie ma prostej odpowiedzi. Po prostu będzie za

każdym razem inna.

W pewnym wierszu Tadeusza Różewicza „Spadanie” jest mowa o tym, że dawniej

spadało się pionowo. Wówczas dawało to szansę na osiągnięcie dna. Od niego można było się

odbić. Teraz spadanie jest poziome. Wydaje się, że dna próżno szukać.


Ryszard Biberstajn


19 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page