top of page
  • Zdjęcie autoraBuk Bukowski

PODATEK OD CZŁOWIECZEŃSTWA


Jakkolwiek trywialnie i pretensjonalnie by to nie brzmiało - nie przepadam za obecnymi czasami. W oparach spraw codziennych mijam na przykład dupków udających kogoś ważnego i ważniaków, którzy udają że mają wszystko w dupie. Mijam także "tych rozwijających się", którzy wykutymi kilkoma byznesowymi zwrotami, dużą liczbą wpisów do cefałki i wielką dozą samozwańczej pewności siebie przykrywają braki jakiejkolwiek kultury osobistej i zdolności logicznego myślenia. Oprócz tego spotykam także ludzi chwalących głupotę jawnie, żyjących w przekonaniu, że jeżeli chłop czegoś nie widzi, to tego nie ma.


W końcu, spotykam również tych wrażliwych i równocześnie dogłębnie analizujących rzeczywistość. Często są to tzw. krążące bez celu ideologiczne sieroty, które w teorii MOGĄ WSZYSTKO, ale takie kwestie jak brak stanowczości w podejmowaniu decyzji, czy niezrozumienie ze strony reszty społeczeństwa (patrz m.in te cztery wspomniane wyżej grupy) nie pozwalają cieszyć się należytym życiowym komfortem i łatwą realizacją zaplanowanych marzeń. Problemem w takim przypadku może być również brak jakichś narzędzi wystarczająco przekonywujących dane jednostki w kwestii oceny jakości i pożyteczności dokonywanych bezustannie analiz. Jest to sytuacja, w której relatywizm osiągną tak niebezpiecznie absurdalny pułap, że podejmowane analizy paradoksalnie zamiast przybliżać rzeczywistość, to coraz bardziej ją zniekształcają. W tym oderwanym od realizmu, albo wręcz zbyt głęboko realnym podejściu, pomaga niespotykany nigdy wcześniej, błyskawiczny i nieograniczony dostęp do informacji i związana z nim mnogość punktów widzenia na otaczające nas wydarzenia. Artysta-analityk będzie bał się odważnie iść za jakąkolwiek estetyką, bo będzie wiedział, że albo nie prezentuje nic odkrywczego w swojej twórczości, albo że dokonuje wręcz plagiatu, albo że najzwyczajniej w świecie jest do bani i nikt nie będzie słuchać/oglądać/czytać wytworów jego wyobraźni. Co więcej, artysta-analityk będzie ostrożny również wobec zagorzałego nonkonformizmu. Historia pokazała, że takie idące bardziej w poprzek ruchy stają się po pewnym czasie po prostu modne, a osoby "utożsamiające się" z jakimiś ugrupowaniami często nie zdają sobie nawet sprawy z głoszonymi pierwotnie poglądami pośród danej społeczności. Oliwy do ognia dolewa także narracja w stylu "Przecież żyjemy w bardzo dobrych czasach: gospodarka się rozwija, mamy demokrację, wolny rynek i wolność słowa. Czego ci jeszcze brakuje do realizowania swoich potrzeb?". Oczywiście w dużym stopniu jest to prawda, ale powtarzanie w kółko, że kiedyś artysta MIAŁ GORZEJ tylko frustruje twórcę i utwierdza go w przekonaniu, że robi mniej niż powinien.


Ale czy fakt, że artystom jest ciężko, nie sprawia, że są w stanie OPTYMALNYM DLA ICH ARTYSTYCZNEGO ROZWOJU? Odpowiem stanowczym NIE JESTEM PEWIEN.



PS. Tytuł średnio odnosi się do treści tekstu, mam tego pełną świadomość. Jak ktoś ma na to jakiś lepszy pomysł, to zapraszam do komentowania. Wojciech Sieracki

90 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page